Nasza bohaterka urodziła się w Kole, 10.04.1927 roku, z domu Chojewińska. Od dzieciństwa była związana z Kolską Starówką. Potem okupacyjna Warszawa i Powstanie Warszawskie, w którym nasza Zdzisława odegrała niebagatelną rolę – jako sanitariuszka w Szarych Szeregach, w batalionie „Zośka”, w pododdziale „Miotły”, jako Wiesia, ratując swoich, tak jak i ona, powstańczych bohaterów. A już po wojnie, w roku 1945 – powrót do rodzinnego Koła. Panna Zdzisława Chojewińska 12 października 1947 roku zmieniła swoje panieńskie nazwisko na Rzepka, wychodząc za mąż za Zygmunta Rzepkę.
Swoją mamę, Zdzisławę Rzepkę, wspomina jej córka – pani doktor Elżbieta Zagalska:
Moja mama, Zdzisława Rzepka, mieszkała ze swoją rodziną w Kole, na Starym Rynku. Opowiadała nam o powodziach, częstych przed wojną na Starówce, o ludziach pływających po niej łódkami. Zachorowała na tyfus i 6 września 1939 roku, w ciężkim stanie, zabrano ją do szpitala, w którym przebywała do 13 stycznia 1940 r. Była małą, schorowaną, ale Niemcy zmusili ją do pracy w rodzinie niemiecko-łotewskiej. W roku 1943 udało jej się wyjechać do Warszawy i tam, mając 16 lat, razem z moją babcią Michaliną włączyła się w działalność konspiracyjną.
Mama, z życia na Kolskiej Starówce, zachowała same dobre wspomnienia. Już w czasach powojennych, gdy powróciła do Koła, na Kolską Starówkę – bo gdzież by indziej – miała dużo przyjaciół. Pamiętam niektóre jej koleżanki: Zuzię Olejniczak, Walę Borysiewicz, Stefię Sujecką. To osoby, które często moją mamę, Zdzisławę, odwiedzały, a my bawiłyśmy się z ich dziećmi.
Rodzice moi należeli do chóru JUTRZENKA w Kole. Tak więc śpiew w domu towarzyszył nam bardzo często. Przyjaciele z chóru moich rodziców często spotykali się u nas w domu. Imieniny, urodziny czy w świętej Cecylii – to były dla nas piękne chwile, bo dom rozbrzmiewał ich śpiewem. W tym domu na Kolskiej Starówce było nam ciepło i bezpiecznie. Jak po szkole wracaliśmy do domu, to zawsze czekała na nas – dzięki mamie Zdzisi – w piecyku ciepła zupa fasolowa, krupnik lub kapuśniak.
Mama ze swoją rodziną mieszkała od urodzenia w Kole, przy ul. Grodzkiej 17, na II piętrze. Na I piętrze mieszkała pani Szymańska, stara arystokratka, żona dr. Szymańskiego. Na parterze – państwo Szymczakowie i Małeccy oraz Koligotowie. Sąsiedzkie pogaduszki odbywały się na podwórzu, gdzie mieszkali państwo Iwulscy, Kawalcowie, Lewandowscy, Kaletowie. Od strony podwórka można było wyjść na ul. Kilińskiego, a tam wał nad zalewem starej Warty – i można było uprać bieliznę, wysuszyć ją na trawie.
Życie towarzyskie toczyło się również przy pompie koło Ratusza, przy której słyszało się najnowsze ploteczki, rady i utyskiwania. O dziwo – wtedy, w tamtych latach, w okolicznych naszego ratusza gałęziach drzew śpiewały słowiki. A dzisiaj? Mama Zdzisia była fanką filmu, więc często chodziła do pobliskiego kina „Młoda Gwardia” na Pl. Bohaterów Stalingradu. Chodziłyśmy z siostrą na poranki, ale również i na filmy fabularne. Mama czytała dużo książek – jej ulubioną pisarką była Maria Rodziewiczówna. Zachęcała nas do czytania, opowiadała nam śliczne bajki. Była bardzo zainteresowana sztuką teatralną. Sama występowała w teatrze amatorskim, który prowadził Stanisław Szczeciński. Śpiewała pięknie arie znanych kompozytorów. Bardzo często proszono mamę o zaśpiewanie „Ave Maria” na ślubie w kościele.
Mama była „Dziewczyną z Wyspy” – części Koła, o której trudno jest zapomnieć. I mnie, chociaż obecnie mieszkam gdzie indziej, powracają wspomnienia o niej, o mojej Starówce.
A ja KOCHAM tę część miasta najbardziej, bo tam moje cudowne dzieciństwo, rodzice, koleżanki i koledzy. Już wielu ich odeszło, jednak żyją w moich wspomnieniach – o mamie Zdzisławie Rzepce i o tamtych dzieciakach z Wyspy. To jest część mojego życia.
Staram się przekazać te wspomnienia moim najbliższym. Idąc uliczkami po Wyspie, szukam śladów mojej mamy, taty i babci. Czasem jakiś dźwięk czy zapach przywoła ich na chwilę. Nieustannie odwiedzam Moją Ukochaną Starówkę i całym sercem pragnę, żeby znów odżyła – tak bardzo bliska nam, Kolanom z dziada pradziada.
Mama, bohaterska dziewczyna Powstania Warszawskiego z Kolskiej Starówki, zmarła 22 listopada 2022 roku, w wieku 95 lat."
P.S.
Wspomnienia o Zdzisławie Rzepce, jako Epitafium Listopadowe, publikuję za zgodą jej córki – pani doktor Elżbiety Zagalskiej, jak i zdjęcia przez nią użyczone.
Foto nr 1. Panna Zdzisława Chojewińska – portreciki, zdjęcie z lat okupacji niemieckiej.
Foto nr 2. Powstanie Warszawskie 1944 – zdjęcie z barykady na ul. Chmielnej. Od lewej: Zdzisława Chojewińska (Rzepka) z torbą sanitariuszki, ps. „Wiesia”, kolejno jej przyjaciele: „Zbyszek”, „Niucia”, „Maniek”, „Władzia”.
Foto nr 3. Rok 1933 – w lasku na Mazajce, 3-letnia nasza bohaterka wraz ze swoją matką Michaliną (w białej spódnicy) i ciotką.
Foto nr 4. Lata 30. – grupa harcerzy, kilkuletnia Zdzisława w pierwszym rzędzie, klęczy z lewej strony chłopca, pośrodku – czwarta od lewej.
Foto nr 5. Rok 1947 – nasza bohaterka w lasku na Mazajce.
Foto nr 6. Rok 1955 – Zdzisława Rzepka wraz ze swoimi córkami, Krysią i Elą. Dziewczynki w nowych sukienkach uszytych przez krawcową Walentynę Borysiewicz.
Foto nr 7. Lata 60. – grupa Teatru Amatorskiego w Kole, sztuka „Mąż z grzeczności”. Od lewej Lisiecki, kolejno Zdzisława Rzepka, siedzi matrona Tomczykowa – właścicielka sklepu pod hotelem; pierwszy z prawej Stanisław Szczeciński.
Foto nr 8. Lata 70. – grupa chóru JUTRZENKA po próbie przy Domu Kultury w Kole. Czwarta od prawej Zdzisława Rzepka. Przykucnęła p. Jezierska, po lewej (ciemne włosy) p. Sikorski, siedzi Ignac (blond włosy).
P.S.
Nasza bohaterka, Zdzisława Rzepka, przyjaźniła się z moją mamą – Walentyną Borysiewicz z domu Robak (rocznik 1924), która w czasie okupacji, jako młoda dziewczyna, zmuszona została przez Niemców do pracy niewolniczej w Siegen w Westfalii.
Mama była wziętą krawcową w tamtych latach na Kolskiej Starówce, tak więc obie nawzajem się odwiedzały.
A nasza bohaterka była częstym gościem w naszym domu przy Pl. Boh. Stalingradu 9.
Tekst opracował: Ryszard Borysiewicz