Dodane: 26 Wrzesień 2025  08:57:09   Opublikował: Piotr  Kapalski
							
							
								
									
								Przebogata jest Kolska Starówka w historie o swoich mieszkańcach. Wiele z nich dawno już się zagubiło, a nieprzywracane i nieodświeżane, znikają bezpowrotnie w ludzkiej pamięci. W swoich wspomnieniach postanowiłem „przywrócić do życia” postać nietuzinkową – mieszkankę Kolskiej Starówki, dobrze znaną dawnym mieszkańcom – Weronikę Żerko.
							
							
								Urodziła się 1 listopada 1936 roku w Kole, z domu Racinowska. Przed II wojną światową mieszkała wraz z rodzicami, Bolesławem i Heleną z d. Skalska, najpierw przy ul. Zawiszy, później przy ul. Grodzkiej. Po wojnie pozostała na Kolskiej Starówce. W kolejnych latach mieszkała przy ul. Asnyka 32 – w zaadaptowanym na lokale mieszkalne budynku dawnej miejskiej rzeźni. Po jego likwidacji przeniosła się na krótko na ul. Garncarską.
 
Już od dzieciństwa pasjonowało ją wojsko i wojskowy mundur. Jako bardzo młoda dziewczyna, na początku lat 50., „ciągnęło ją w świat”. Jak wiele rówieśniczek, wtedy młodych dziewcząt, zaciągnęła się do „Batalionu Służba Pracy” Ludowego Wojska Polskiego, gdzie szybko awansowała w stopniach wojskowych. W tym czasie wyszła za mąż za Lecha Grzebieluchę. W latach 70., w stopniu kapitana LWP, przeszła na wojskową emeryturę. Niestety, w 1976 roku, mając zaledwie 44 lata, zmarł jej mąż. Dziesięć lat później, w 1986 roku, Weronika ponownie wyszła za mąż – za Ryszarda Żerkę.
 
Panią kapitan Weronikę Żerko poznałem w 1998 roku, gdy została szefową Staromiejskiego Klubu Emerytów i Rencistów. Pasjonowała ją praca zarówno z dziećmi i młodzieżą, jak i z dorosłymi. Była znakomitą organizatorką – potrafiła z równym zaangażowaniem przygotować spotkania w Klubie Emeryta i Rencisty przy ul. Rzeźniczej, jak i wycieczki autokarowe poza Koło. Kierowało nią zawsze poczucie obowiązku. Choć była kobietą, miała wyjątkowo twardy, żołnierski charakter. Nigdy nie omijała przeszkód. A jednocześnie dla swoich bliskich była ciepła, życzliwa i wyrozumiała.
 
Wspominając swoją młodość, często podkreślała, że jest „Platerówką” – tak jak jej rówieśniczki, polskie dziewczęta, które w 1943 roku w Sielcach nad Oką na terenie ZSRR, wstąpiły do batalionu LWP im. Emilii Plater. Utożsamiała się z nimi. W latach 60., z sentymentu do tamtych dziewczyn z czasów wojny, udało jej się odwiedzić Platerowo w województwie dolnośląskim.
 
W okresie szefowania przez kapitan Weronikę Żerko, Staromiejskie Koło Emerytów i Rencistów należało wówczas do najprężniej, najlepiej  działających w Kole. Niestety, choroba, która przyszła nagle, nie pozwoliła jej kontynuować pracy na tym stanowisku. Zmarła 14 stycznia 2014 roku.
 
Dziękuję Pani Annie Woźnickiej oraz Panom Adrianowi Żerko, Przemysławowi Żerko i Jackowi Grzebielusze za udzieloną pomoc w zredagowaniu tego felietonu.
 
Foto: archiwum Klubu LOK „Kolska Starówka”. Na zdjęciu z 2000 roku – kpt. Weronika Żerko z wnukiem Tobiaszem. Jej prywatne fotografie nie zachowały się.
 
Tekst opracował Ryszard Borysiewicz