Strona ta wykorzystuje cookies 🍪 W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".
tel. 63 27 20 810 lub 63 26 27 503  um@kolo.pl  |  19 Marca 2024 r. Imieniny: Józefa i Bogdana

Patron Miasta - Święty Bogumił

Urodził się on w 1116 r. w Koźminie, położonym między Kołem a Dobrowem. Pochodził z rodu Różyców herbu Poraj. Jego ojcem był kasztelan gnieźnieński Boguchwał, a matką Katarzyna z Gryfów. Był on spokrewniony ze św. Wojciechem, arcybiskupem gnieźnieńskim. Zamożni rodzice zadbali o wykształcenie swoich synów: Boguchwała i Bogumiła, którzy początkowo uczyli się w Gnieźnie pod kierunkiem św. Ottona, późniejszego biskupa bamberskiego, a na dalsze studia wyjechali do Paryża. Boguchwał po ukończeniu studiów wstąpił do klasztoru Cystersów w Łeknie, a Bogumił po śmierci rodziców powrócił do rodzinnych stron i stał się spadkobiercą wielkich posiadłości ziemskich. Nie stanowiły one najważniejszej wartości w jego życiu, dlatego przekazał większość z nich bratu w celu założenia i utrzymania klasztoru cysterskiego. Z jego fundacji powstał m. in. klasztor w Koronowie. Ponadto wspierał różne instytucje kościelne i dobroczynne.

Patron Miasta - Święty Bogumił

Bogumił wybrał się w podróż do Uniejowa, by złożyć wizytę swojemu wujowi, abp. Janisławowi. W dyskusjach z Arcybiskupem dzielił się nowinkami paryskimi dotyczącymi interpretacji prawd wiary wyłącznie w oparciu o rozum, co było i jest sprzeczne z nauką Kościoła. Na szczęście byli też zwolennicy prawdy, która została objawiona człowiekowi przez Boga i do wierzenia podana przez Kościół, a próby podważania jej uznawano za herezje. Bogumił uważał, że chcąc poznać prawdę, należy posłużyć się głęboką wiarą i rozumem. Arcybiskup podziwiał mądrość i wiedzę swojego siostrzeńca oraz dobroć, która przejawiała się w chęci przekazania swoich dóbr na cele charytatywne, by móc spokojnie zadbać o zbawienie swojej duszy. W dalszej rozmowie Bogumił poprosił wuja o pozwolenie na budowę kościoła w Dobrowie i utworzenie parafii. Po otrzymaniu zgody szybko przystąpił do realizacji zaplanowanej budowy, która w zadziwiająco szybkim tempie została ukończona. Podczas uroczystości Trójcy Świętej abp Janisław w asyście duchowieństwa i licznie zgromadzonych wiernych dokonał konsekracji świątyni. Arcybiskup dostrzegł wielką gorliwość, jaka malowała się na twarzy Bogumiła, docenił też jego mądrość, wiedzę oraz niezwykłą miłość do Boga i człowieka. Z tych względów zaprosił siostrzeńca do Uniejowa na dwór arcybiskupi. Tam Bogumił odczytał swoje powołanie do kapłaństwa i zaczął przygotowywać się do stanu duchownego. Częsta spowiedź i komunia święta utwierdzały go w przekonaniu, że dokonał właściwego wyboru. Po rocznym pobycie w Uniejowie Bogumił odwiedził rodzinny dom w Koźminie i przeraził się nędzą  swoich podwładnych. Nie mógł pogodzić się z niesprawiedliwością społeczną, w wyniku której tylko nieliczni żyli w dostatku, dlatego zwolnił swoich kmieci od składania świadczeń w naturze. Następnie z nieukrywanym smutkiem pożegnał rodzinne strony, by wrócić do Uniejowa na dalsze studia teologiczne, które uwieńczone zostały w 1160 r. w Gnieźnie święceniami kapłańskimi udzielonymi przez abp. Janisława.

Ksiądz Bogumił powrócił konno do Dobrowa, do kościoła Trójcy Świętej, którego był pierwszym proboszczem. Przeraził się biedą, która była tak jaskrawo widoczna w parafii i zaniedbaniem duchowym. Dlatego postanowił samemu dać przykład, jak należy iść za Chrystusem, wszczepiając zasady wiary i moralności chrześcijańskiej. Zaczął wizytować swoich parafian, by poznać ich warunki bytowe. Wspierał ich duchowo i materialnie, a żyjąc w podobnych warunkach, szybko zdobył sobie ich zaufanie. W głoszonym słowie Bożym piętnował zło, chciwość, przemoc, konflikty sąsiedzkie i złe obyczaje. Poruszana problematyka przyciągała coraz więcej pogan do Kościoła. Niespodziewanie Dobrów i pobliskie tereny nawiedziła klęska powodzi. Wówczas z pomocą pospieszył ks. Bogumił, który w cudowny sposób przeprowadzał wiernych po wodzie do kościoła, podtrzymywał ich na duchu, wspierał materialnie i zachęcał do pełnienia dobrych uczynków.

Był ojcem ubogich, obrońcą wdów, opiekunem sierot. Gdy zabrakło żywności, rozmnażał ryby i karmił nimi wygłodzonych wieśniaków. Wieść o dokonanych cudach szybko dotarła do abp. Janisława, który powołał Bogumiła do Gniezna na dziekana metropolitalnego. Ten przyjął nominację, ale nie zrezygnował z probostwa w Dobrowie. Do pomocy otrzymał księdza wikarego. Starał się łączyć obie funkcje, przemierzając odległą trasę wiodącą z Dobrowa do Gniezna i z powrotem. Nawiązał serdeczną wieź z parafianami, a ubóstwo wskazywał jako środek udoskonalający, formujący osobowość człowieka. Nie da się ukryć, że nadmiar obowiązków dawał się odczuć ks. Bogumiłowi szczególnie w niedziele i święta. Dlatego, modląc się gorliwie, szukał wsparcia u Boga wszechmogącego, który - jak głosi legenda - zesłał aniołów, aby na rękach przenieśli Bogumiła z Dobrowa do Gniezna.

Jednak po trzech latach posługi duszpasterskiej i probostwa w Dobrowie, chcąc pogłębić swoje życie duchowe, wstąpił do zakonu benedyktynów w Mogilnie. Po dwuletnim pobycie w klasztorze zajął stanowisko zmarłego opata. Szybko dał się poznać jako mądry rządca, cieszący się wielkim autorytetem duchowym, stanowiący wzór godny naśladowania. Nic dziwnego, że w klasztorze nastąpiło duchowe odrodzenie zasiane przez Bogumiła, którego post i umartwienie przybliżały do Jezusa Chrystusa. Stabilny tryb życia zakonnego przerwała w 1167 r. niespodziewana śmierć abp. Janisława. Do głębi wzruszyła ona serce Bogumiła, który stracił w nim duchowego opiekuna. To przeżycie wyraził w przemówieniu wygłoszonym w dniu pogrzebu.

Kapituła gnieźnieńska, doceniając świątobliwość ks. Bogumiła, wybrała go na arcybiskupa gnieźnieńskiego. Ta nominacja zaskoczyła nominata, który gotów był nawet jej nie przyjąć. Jednak złożona przysięga posłuszeństwa szybko zniweczyła przelotne myśli, a papież Aleksander III wybór ten zatwierdził. Obowiązki arcypasterza Bogumił wypełniał z wielką sumiennością i surowością i takiej postawy wymagał od proboszczów. Przy tym nie zapomniał o ubogich, nieszczęśliwych, chorych, o młodzieży i szkołach. Coraz częściej myślami powracał do Dobrowa i prostych wieśniaków wkomponowanych w malowniczy krajobraz. Widząc bezowocność swoich starań o przywrócenie karności kościelnej, zamierzał zrzec się godności arcybiskupiej i wrócić do rodzinnych stron, by zamanifestować swój protest przeciw niesprawiedliwości społecznej i żyć w ubóstwie, oddając się całkowicie Bogu. Marzenia zaczęły się ziszczać w momencie, gdy do Gniezna przybył legat papieski, który poinformował abp. Bogumiła o planowanym przyjeździe papieża do Wenecji. Bogumił chcąc wykorzystać tę sposobność, poinformował kapitułę o swoim wyjeździe w lipcu 1170 r. na spotkanie z papieżem. Wyznaczona audiencja poświęcona była sprawie jego rezygnacji z pełnionego urzędu. Arcybiskup podkreślał, że swoim pustelniczym trybem życia chce zwrócić uwagę rodaków na priorytet wartości takich jak Bóg i życie wieczne, a nie dobra doczesne. Papież przyjął rezygnację i na tę okoliczność wydał abp. Bogumiłowi stosowny dokument, który ten po powrocie przedstawił kapitule.

Po serdecznym pożegnaniu Bogumił udał się na Węgry, gdzie od tamtejszych kamedułów nauczył się zasad życia pustelniczego. Potem powrócił do dobrowskiej puszczy. Tam w ustronnym miejscu, pośród dębów, nad brzegiem rzeki Warty zbudował z pomocą cieśli szałas ozdobiony krzyżem i obrazem Jezusa Chrystusa, z którym się nie rozstawał, gdyż przenikał jego całe życie. Dni upływały mu na gorliwej modlitwie i kontemplacji. Nie utracił kontaktu z ludźmi, których nadal nawracał i przekonywał, że do wieczności trzeba się przygotowywać podczas całej życiowej drogi wytyczonej przez Jezusa Chrystusa i nauczał, jak postępować, aby osiągnąć życie wieczne. Uważał, że dobra doczesne nie mogą być celem życia oraz nie mogą przesłaniać wartości duchowych i mylić priorytetów. Jeżeli Bóg jest postawiony na pierwszym miejscu, to wszystko pozostałe jest na właściwym miejscu. Bogumił twierdził, że życie musi być walką o świętość i wielkość człowieka. Życie pustelnika w szałasie w różnych porach roku nie było łatwe, zwłaszcza jesienią i zimą. Wyczerpany niedogodnościami i cierpieniem organizm powoli słabł. Bogumił szybko zorientował się, że zbliża się do kresu swego życia. Przed śmiercią miał widzenie Matki Bożej z Dzieciątkiem, aniołów, św. Wojciecha i pięciu braci polskich. W obecności towarzyszącego mu pustelnika modlił się tymi słowami: "Panie Jezu, nie jestem godzien oglądać Cię w otoczeniu Twej Przenajświętszej Matki, św. biskupa Wojciecha i świętych męczenników. Już zbliżam się do Ciebie. O szczęście niepojęte ... o Boże ... jak dobrze, gdy Twa światłość przenika mnie i ogarnia ... Bądź pochwalony, wieczny Boże".

Bogumił zmarł 10 czerwca 1182 r., po dwunastu latach przebywania w dobrowskiej pustelni, łącznie z pobytem w zakonie. Pochowany został w dobrowskim kościele w obecności duchowieństwa i licznie zgromadzonych wiernych. Dowodem jego przynależności do zakonu kamedułów jest fakt wystąpienia rzymskich kamedułów z prośbą o przekazanie im relikwi bł. Bogumiła jako członka ich zakonu. Ta prośba została spełniona. W Gnieźnie na malowidłach bł. Bogumił też widnieje w habicie kamedulskim.

Jadwiga Świgoniak, "Święty Bogumił patron ziemi kolskiej i parafii w Kole", Kraków 2016         

Dodane: 01 Lipiec 2020  18:38:31    Ostatnia aktualizacja: 11 Marzec 2021  13:44:11
Opublikował:

Blog Burmistrza
Miasta Koła

Kalendarium wydarzeń

Strona stworzona przez F&A MEDIA