Strona ta wykorzystuje cookies 🍪 W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".
tel. 63 27 20 810 lub 63 26 27 503  um@kolo.pl  |  19 Kwietnia 2024 r. Imieniny: Adolfa i Leona

Wojciech Golik wciąż wraca do Koła

Dodane: 25 Listopad 2015  14:49:00   Opublikował:
Wojciech Golik wciąż wraca do Koła
Jak zawieźć kawałek Polski za ocean? O rocznej pracy nad książką „73”, działalności polonijnej, historycznych fascynacjach, propagowaniu polskiego ruchu oporu i… tęsknocie za krajem dzieciństwa opowiadał podczas pobytu w Kole profesor dr Wojciech Golik, syn naszej „Babci Krychy”.

Wojciech Ludwik Golik mieszkał w Kole, wraz z rodziną, od początku lat 60-tych. W 1983 r. wyjechał na stałe do USA. Dziś profesor dr Wojciech Golik to przewodniczący Wydziału Matematyki i Informatyki Lindenwood University w St. Charles w stanie Missouri (USA). Znajduje się na tablicy wybitnych powojennych absolwentów Liceum Ogólnokształcącego w Kole, jako wzór dla pobierającej nauki w tej szkole młodzieży. W naszym mieście wciąż żywa jest pamięć jego matki, śp. Krystyny Golik, znanej kolskiej lekarki i artystki. Jej biografię zawarł w książce „Siedemdziesiąt trzy”, o której mieliśmy przyjemność porozmawiać podczas krótkiego pobytu profesora w Kole.

Publikacja „Siedemdziesiąt trzy” jest jego pierwszą pozycją beletrystyczną, zapisem wspomnień, w których, na wielu z 73. rozdziałów, przewija się zmarła w 73. roku życia matka. To rodzaj hołdu oddanego kobiecie, która przez całe życie spełniała się w „służbie innym”. Jednocześnie opowieść obejmuje wydarzenia od powstania styczniowego po współczesność, ukazując losy zwykłych polskich rodzin przed i po odzyskaniu niepodległości. Dla mieszkańców Koła, a wielu z nich wciąż pamięta panią doktor, najważniejszą częścią publikacji są opisy dawnego miasta, losy pani Golik oraz wspomnienie kilku lokalnych rodzin. Nasza mieszkanka, będąca lekarzem laryngologiem z wykształcenia oraz z wyboru artystką i pisarką zostawiła po sobie wspomnienia zatytułowane „Dom mego dzieciństwa”, „Zapiski Babci Krychy” i „Kajety Babci Krychy”.

Będąc zawodowym matematykiem, Wojciech Golik publikował prace w czasopismach naukowych. Jednak proces twórczy towarzyszący powstaniu „73” był dla niego pierwszym takim doświadczeniem. - To inny charakter literatury – wyjaśnił autor. - Katalizatorem do napisania tej książki była, choć przykro to powiedzieć, śmierć mojej mamy, która odeszła w 2007 roku. Mocno to przeżyłem. Doszedłem do wniosku, że pewne fakty należałoby utrwalić na piśmie. Chciałem przekazać wspomnienia moim dwóm synom. Znali oni bowiem różne historie rodzinne, ale było też wiele rzeczy, o których dotąd nie było czasu mówić, albo zwyczajnie umykały z pamięci. Usiadłem i zacząłem je spisywać. Nie miałem żadnego pomysłu na książkę. Zacząłem spisywać różne historie i uznałem, że należy poszukać do nich kontekstu historycznego, socjologicznego i osadzić wspomnienia w szerszych realiach. Pisanie zajęło mi około roku.

Jak przyznaje autor, przyjemnie było każdego dnia czas po pracy zawodowej wypełnić przeglądaniem książek, materiałów źródłowych, szperaniem w bibliotekach. – Mam mocne zainteresowania historyczne – dodał Wojciech Golik. – Ta dziedzina była i nadal jest moim hobby. Jestem rzetelnym historykiem i interesują mnie drobiazgi, sprawy zwykłych ludzi. Chciałem, by dla czytelnika nie była to opowieść, ale obrazki z życia przeciętnej polskiej rodziny. Powieść pokazałem najpierw moim przyjaciołom w St. Louis, którzy bardzo się nią zainteresowali i zachęcili mnie, by spróbować opublikować „73”. W 2009 r. książka „73” została wydana w USA i rozchodziła się lokalnie głównie pomiędzy przyjaciółmi. Trochę egzemplarzy przywiozłem do Polski, a tu znajomi nakłaniali mnie, by wydać choć małym nakładem w kraju.

W ubiegłym roku polskie wydanie książki zostało przekazane w darowiźnie Stowarzyszeniu Przyjaciół Miasta Koła nad Wartą. Książka jest dostępna w kolskich zasobach bibliotecznych.

- Mama dzieliła się z nami zapiskami – kontynuował wspomnienia profesor. – Zachęcałem ją, by wydała zapiski w wersji brulionu. Wiem, że publikowała w gazecie kolskiej i innych periodykach, co spotykało się z zainteresowaniem. Wtedy nie miałem czasu tym się zajmować. Później te notatki były dla mnie inspiracją. Ona pisała o wiele lepiej ode mnie. Dlatego, zamiast zmieniać jej słowa, włożyłem je w całości do mojej książki. Mam nadzieję, że dwa różne style nie przeszkadzają w czytaniu. Mama miała plastyczny język pisarski. Mam jej rękopisy, bruliony, Zeszyty Babci Krychy zapisane odręcznie i ozdobione  malunkami, Są cenne dla mnie i synów. Te zapiski są jak rozmowa – rozmowa z pisarzem. Wszyscy powinniśmy pisać. O sobie, o naszych bliskich, dalekich, wszystkim, niezależnie od tego, czy nasze myśli zostaną wydane drukiem. Można je zamieścić w internecie. To ważne, gdyż po latach trudno odszukać niezapisane wspomnienia. A im więcej ich jest, tym bardziej człowiek rozumie, jak wszyscy jesteśmy sobie bliscy, obojętnie, z którego wieku pochodzimy, w jakim języku mówimy i z jakiej wywodzimy się kultury.

Wojciech Golik od prawie 30 lat mieszka w Stanach, w tym samym mieście, w St. Louis, w Missouri, i jest silnie związany ze środowiskiem akademickim. Angażuje się w działalność społeczno-kulturalną, aktywnie działa w organizacji St. Louis Polonia. Zadaniem fundacji jest organizowanie amerykańskim studentom spotkań z artystami i prelegentami promującymi polską kulturę. W ostatnim czasie zaaranżował dwie inicjatywy propagujące wizerunek Polski, naszej historii i kultury na zewnątrz. - Polska w Stanach nie jest znana – wyjaśniał rozmówca. - Przeciętny obywatel nie orientuje się w naszych sprawach. Wizerunek Polaka emigranta, który staje do najtrudniejszych prac wciąż pokutuje. Problem jest z II wojną światową i holocaustem. Dlatego ważne jest pokazywanie, jak ciężki był terror nazistowski na polskiej ziemi. Niedawno mieliśmy okazję propagować książkę „Nieugięty naród” o Polskim Ruchu Oporu, napisaną przez człowieka, który sam związku z Polską nie ma. Zorganizowaliśmy mu kilka prelekcji. Uczestniczyły w nich osoby, które o takich sprawach nigdy nie myślą. Poznały wycinek historii z dalekiego kraju. Rozwinęła się żywa dyskusja o etyce i godności. Pojawiły się ciekawe pytania ze strony studentów. Byli zainteresowani. To jak rozsiewanie ziarna. Takie działania należy czynić.

Drugim przedsięwzięciem organizacji będzie otwarcie na uniwersytetach wystaw Instytutu Jana Karskiego, przybliżających postać nieznanego w Stanach bohatera, kuriera i emisariusza politycznego, autora raportów w sprawie holocaustu.
Podczas krótkiego pobytu w Polsce Wojciech Golik spotkał się z polską rodziną i znajomymi mieszkającymi w różnych miastach, także w naszym. Bywa u nas zazwyczaj raz w roku. St. Louis nazywa nowym domem, zatem Koło wciąż pozostaje w jego pamięci jako dawny dom. Będąc w Polsce rozważa, jak przenieść choć część naszych doświadczeń do USA. Obserwuje artystów, muzyków, pod kątem ewentualnego zaproszenia ich na uniwersytet i krzewienia ich twórczości za oceanem. Od profesora dowiedzieliśmy się także, że istnieje możliwość bezpłatnego studiowania na jego uczelni. - Na moim uniwersytecie na programie dziennym studiuje 16 tys. studentów, w tym przeszło tysiąc z zagranicy, z około 100 krajów, także z Europy. Połowa to sportowcy. Mamy pływaków z Polski. Sport zajmuje wysoką pozycję, promowany jest hart ducha i ciała. Sportowcy mają duże stypendia fundowane przez uniwersytet, którymi mogą pokryć wysokie czesne. Jedni mają zniżki, a inni studiują za darmo. To otwiera możliwości kolskiej młodzieży osiągającej wysokie wyniki w jakiejś dyscyplinie. Trzeba tylko rozpocząć starania w przedostatniej klasie liceum.

Co teraz zaprząta myśli Wojciecha Golika, i o czym być może zechce nam opowiedzieć podczas kolejnego pobytu w Kole? - W kręgu moich zainteresowań są sprawy emigracji ostatnich 30-stu lat. Mam tu doświadczenie, drogę tę przeszli też moi znajomi. To są bardzo ciekawe obserwacje. To rzeczy występujące cyklicznie w polskiej historii, jednocześnie i podobne, i inne. 

Blog Burmistrza
Miasta Koła

Kalendarium wydarzeń

Strona stworzona przez F&A MEDIA